Dziś znowu mnie wywiało nad ocean...
Miałam zrobić pół godziny spacerku do muzeum tramwajów i wrócić, a zrobiłam pół godziny jazdy nad ocean i wróciłam po dobrych 6h ;-)
Ale to był dobry wybór... Jednak ocean ma coś w sobie.
Wywiało mi wiatrem i wypaliło słońcem wszystko, co mogło się wywiać i wypalić ;-)
Sam ocean temperaturą zbliżony do górskiego potoku, może nie zamarzał mózg po zanurzeniu stopy, ale przyjemność raczej na sekundy ;-)
Pojechałam na Praia de Madalena, sama plaża w dużej mierze piaskowa, przy linii wody skały i kamyczki. Myślę, że w sezonie mogłoby tam być przyjemnie, choć bez wiatru już dziś była patelnia, a z kolei z wiatrem to bez bluzy chłodno.
Przejażdżka autobusami też była pewną atrakcją, jak Ci ludzie popylają tymi busami po tych wąskich uliczkach to ja nie mam pytań. Na centymetry. Parę razy byłam pewna, że usłyszymy chrobot lusterka samochodu na naszym boku, ale skubańce zawsze się mieścili. I mieściły, bo prowadzą też kobiety, i wcale nie są "delikatniejsze" ;-)