I znowu nadrabiam wpisy z całego tygodnia...
Z całego dnia mam jedno zdjęcie na telefonie i 3 z aparatu. 3 ujęcia tego nieba. Czasem mam wrażenie, że ten mój widok z balkonu to mi ratuje to codzienne robienie zdjęć. Ile takich zapchaj dziur cyknęłam w ten sposób, to nie zliczę... Setkami pewnie.
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że gdybym Wam nie powiedziała, że to "aby było", to pewnie większość by myślała, że to akurat było najfajniejsze tego dnia, i specjalnie czatowałam, żeby taką fotę zrobić :D
Na moje nieszczęście żyję w przekonaniu, że tylko prawda nas wyzwoli i przyznaję – aczkolwiek ten widok jest znakomity, to cyknęłam go, żeby mieć cokolwiek na wypadek jakby tory myślowe poszły gdzie indziej... a że poszły... ;-)