Kontynuując wczorajszy kącik kulinarny...
Jakoś jest taka przedziwna zależność, że im bardziej nie wiem, co zrobić na obiad, i im bardziej dorzucam do woka losowe rzeczy, tym fajniejsze dania wychodzą.
Tym razem było to samo, a jeszcze robiłam to bodajże dzień po większych zakupach, więc wybór składników relatywnie szerszy niż zwykle.
Ale przepisu nie będzie, po prostu bierzecie cukinię, marchewkę, cebulę, jakieś inne warzywa, trochę ziół, jakąś puszkę fasoli czy czegoś tam, czymś przyprawiacie i jest :D