Gdzieś nocą we Frankfurcie...
Lubię lotniska. Takie miejsca wyjęte z czasoprzestrzeni. Zawsze z tą samą temperaturą, oświetleniem, poziomem hałasu...
Tak podobne w sumie, nie ważne gdzie się jest.
Podróż, jak na warunki stand-by, przebiegła całkiem spokojnie, złapaliśmy wszystkie loty, które chcieliśmy złapać. A nawet po drodze "byliśmy na Malediwach" :D