Jakoś nie umiem się przełamać, żeby wejść do wody w Gdańsku.
Niby ludzie się kąpią, przyjeżdżają tu specjalnie, ja przez większość życia miałam to pod nosem, ale jakoś tak... Wiecznie zimno, glony, brudno... A nawet jak nie brudno i nie śmierdzi, to pamiętam jak było brudno i śmierdziało chwilę wcześniej... ;-)
Dobrze, że twardzielom z południa to nie przeszkadza :D