No i nadszedł ten dzień.
Po 4 latach - dwóch na kursie wokalnym, i dwóch na kursie kompozycji - kończę (przynajmniej na razie) zajęcia weekendowe w Open Voice Studio.
To była piękna przygoda, choć ostatni etap był ode mnie mocno wymagający, szczególnie, że przez ostatnie pół roku wiązało się to z dojazdami na drugi koniec Polski. Ale ogromnie się cieszę, i jestem niesamowicie wdzięczna, że miałam możliwość przeżycia tej przygody. Śpiewanie i tworzenie muzyki otwiera człowieka na życie w pewien specyficzny i nie do opisania sposób. Jest to wartość sama w sobie, niezależnie od poziomu wykonawczego. Zresztą - zawsze będzie lepiej jak się nad czymś pracuje. A to były 4 lata pracy...
A co do samego koncertu to muszę przyznać, że wspięliśmy się na wyżyny organizacji technicznej, żeby móc zaprezentować efekty wokalne w jednej piosence. Świetnie to wyszło finalnie.
Na razie będę się cieszyć wakacjami, potem - mam nadzieję - zacznę wypuszczać moje piosenki w świat. A jeszcze potem... to się zobaczy :)