Niby już zajączkowe atramenty przykicały, a tu taka niespodzianka!
Wydaje mi się, że znam własnego faceta, a on ciągle mnie zaskakuje. Nie spodziewałam się, że w tym wszystkim co tu się działo, on się jeszcze kitrał z piórem dla mnie (podobno dostając zawału na każde moje "kupiłam nową Lamę" :D) a dodatkowo na PenShow kupił mi atrament, za którym się trochę śliniłam.
A ja co? A ja nic... (musze wykombinować jakiś sposób na ładną ikonkę małpki zakrywającej oczy, bo czasem jej tu zdecydowanie brakuje :D)