No i jednak, wjechał antybiotyk i zwolnienie z pracy...
Nie pamiętam kiedy poprzednio dotarłam do tego etapu chorowania, ostatnie lata były w miarę bezproblemowe.
Praktycznie przespałam ten dzień. Nie jest łatwo...
A jeszcze zamiast korzystać z dobrodziejstw posiadania ukochanego mężczyzny, który może mnie uratować, kwitnę tu sama, nikt nie poda herbatki i w ogóle...