W dzień urodzin świętowałam z rodziną, a dziś miałam to szczęście dzielić to doświadczenie ze znajomymi.
Nie, nie kupowałam tych balonów specjalnie, miały być na rocznicę ślubu moich rodziców, ale nie ogarnęłam wtedy sposobu na napompowanie ich wtedy, więc się ostały do moich urodzin. A mój mężczyzna-bohater dał radę doprowadzić je do używalności =)
Cóż mogę rzec w takim dniu, kiedy niektóre życzenia sprawiają, że oczy są mokre, i człowiek staje wobec tylu par oczu, z których każdna widzi w nim coś fajnego. Niesamowite.
Tak czasem sobie myślę o tym, jak wiele razy uważałam siebie za niewiele wartą, nie robiącą nic szczególnego, odstawioną gdzies na margines grup znajomych. A potem przychodzi taki dzień jak ten i okazuje się, że wniosłam coś dobrego do życia tylu osób.
Ostatnio przeczytałam gdzieś, bodajże u Janiny Daily: nigdy nie wiemy, kiedy jesteśmy częścią czyichś dobrych zakończeń.
I coś w tym jest, myślę, że wiele osób, których parę słów odmieniało moje życie, nawet się nie zorientowało ile to dla mnie znaczyło.