Czasem trzeba się zatrzymać. Zrezygnować z zajęć. Posłuchać, kiedy organizm mówi Ci "przeginasz".
To był taki dzień, kiedy ledwo dokulałam się do końca pracy i stwierdziłam, że cokolwiek wymagającego ode mnie ruszenie się gdziekolwiek odpada.
Zapakowałam się więc z kolejnym zadaniem Drogi Artysty na łóżko i w końcu mam moją tablicę inspiracji w pełnej krasie. Zadanie polegało na przedarciu się przez 10 kolorowych czasopism w 20 minut i zebranie chociażby 20 obrazów odzwierciedlających zainteresowania, przeszłość, marzenia itp. Finalnie po 2 godzinach miałam całkiem nieźle zapełnioną tablicę.
Do tej pory nie rozumiem dlaczego przy pierwszym przebiegu kursu uznałam to ćwiczenie za "niepotrzebne"... :D