Robiąc to zdjęcie nawet nie zauważyłam, że jeszcze nie świeci się serce dla Urkainy.
Trochę takie zdjęcie-zapchaj dziura miało być, bo w sumie dzień trochę w biegu, z drobnymi sprawami, oprócz łyżew nic szczególnego, co by się nadawało na fotę.
Dziś kończę tydzień "abstynencji czytelniczej". Jakkolwiek "źle" to zabrzmi w obecnej sytuacji swiatowej, to taka mentalna ucieczka od tego wszystkiego była dobra. Fizycznie wsparłam 2 zbiórki rzeczowe i jedną pieniężną – ale do tego nie trzeba się faszerować setkami tweetów, wiadomości i postów. Choć, szczególnie na początku, ciężko było się wydostać z tej pajęczyny sociali i śledzenia wydarzeń prawie minuta po minucie. I nawet cieszę, że już nie będę musiała unikać tego czytania. Ale myślę, że i tak postaram się mniej w tym wszystkim siedzieć. Nie trzeba scrollować internetu, żeby wszystko i tak wiedzieć.
A poza tym rozpoczyna się kolejny miesiąc na mojej stronie z tektury i prymitywnym silniku a ja nie zrobiłam nic, żeby było inaczej. Chciałabym zapewnić Wam chociażby jakiś minimalny poziom interakcji. Choć pewnie do wakacji będę siedziała bardziej w projektach muzycznych. Ale w końcu się za to też wezmę ;-)